Grzegorz Tkaczyk. Niedokończona Gra - Grzegorz Tkaczyk, Dariusz Faron, Wojciech Demusiak
Grzegorz Tkaczyk. Niedokończona Gra - Grzegorz Tkaczyk, Dariusz Faron, Wojciech Demusiak - Najlepsze oferty
Grzegorz Tkaczyk. Niedokończona Gra - Grzegorz Tkaczyk, Dariusz Faron, Wojciech Demusiak - Opis
"Grzegorz Tkaczyk. Niedokończona gra" to książka, w której możemy poznać bliżej Grzegorza Tkaczyka, jednego z najlepszych strzelców w historii polskiej piłki ręcznej!Jaki jest świat sportu i co skrywa się za jego kulisami? Jak wygląda droga na szczyt, a jak, kiedy musimy z niej wrócić na ziemię? Grzegorz Tkaczyk w rozmowie z Dariuszem Fagoniem i Wojciechem Demusiakiem postanawia opowiedzieć o wszystkim, co wierny kibic piłki ręcznej chciałby wiedzieć.
Nikt nie mógł poznać polskiej reprezentacji szczypiornistów lepiej niż jej kapitan. Wspólne chwile przed wejściem na boisko, niezapomniane wygrane, ale i bolące przegrane. Wszystko to składa się na to, jak postrzegamy "dzielnych chłopców" i jak widzimy ich kolejne poczynania. Biorąc pod uwagę to wszystko, Grzegorz Tkaczyk nie bał się stanąć przed wyzwaniem opowiedzenia o tym, co widział. Chwilach radości, śmiechu, imprezach, ale i łzach smutku i żalu. Jak to się stało, że porażka w Pekinie tak bolała? Co działo się po zdobyciu wicemistrzostwa świata? Jacy są naprawdę szczypiorniści, grający na boisku z całych sił i dający z siebie o wiele więcej niż sto procent?
W swojej opowieści sportowiec prowadzi nas przez kulisy swojej sławy i zwycięstw, pokazując, jak długą drogę musiał przebyć do miejsca, w którym się znalazł. Wszystkie wyrzeczenia i chwile zwątpienia okazały się być całkowicie niesłuszne. Satysfakcja ze zwycięstwa i radość kibiców mogą dać o wiele więcej niż ktokolwiek się spodziewa. Nie obyło się jednak bez tragedii, które dotknęły również i Tkaczyka. Opowiada o rodzinnym dramacie i tym, (...) więcej jak wpłynął na jego decyzje związane z dalszą karierą sportową. Nie boi się mówić głośno o tym, co myśli, ani nie obawia się krytyki. W ciężkich chwilach zawsze może liczyć na miłość i wsparcie bliskich.
"Grzegorz Tkaczyk. Niedokończona gra" to zarówno ciekawa historia, jak i poruszające zwierzenia jednego z najlepszych sportowców polskich. Dużo w niej śmiechu, zabawnych anegdotek i dużej dawki poczucia humoru. Nie oznacza to jednak, że momentami nie robi się zupełnie poważnie i melancholijnie.
Grzegorz Tkaczyk jest polskim piłkarzem ręcznym, kapitanem reprezentacji pod kierownictwem Bogdana Wenty. Jeden z najlepszych strzelców w historii. Występował w Warszawiance, a także w niemieckich klubach SC Magdeburg i Rhein-Neckar Löwen. Dariusz Fagon jest dziennikarzem redakcji sportowej Onetu, korespondent z wielu sportowych imprez. Dwukrotnie wyróżniany za swoje reportaże. Wojciech Demusiak jest dziennikarzem sportowym Onetu i prywatnie pasjonatem piłki ręcznej. Korespondent z największych imprez sportowych. mniej
Grzegorz Tkaczyk. Niedokończona Gra - Grzegorz Tkaczyk, Dariusz Faron, Wojciech Demusiak - Opinie i recenzje
Na liście znajdują się opinie, które zostały zweryfikowane (potwierdzone zakupem) i oznaczone są one zielonym znakiem Zaufanych Opinii. Opinie niezweryfikowane nie posiadają wskazanego oznaczenia.
Marcin
- 2019-02-11Tomek
- 2018-06-06Baron
- 2018-03-06Wiele znaków zapytania
Sięgając po tę książkę zastanawiałem się, co w niej znajdę, gdyż jest to pierwsza pozycja poświęcona szczypiorniakowi, z którą przyszło mi się zmierzyć. Przyznaję, że obawiałem się, że nie znajdę w niej niczego odkrywczego i nie będzie się ona zbytnio różniła od pozostałych (...) więcej autobiografii sportowców. Piłka ręczna nie jest obecnie zbyt popularnym sportem, a jest to spowodowane słabymi wynikami reprezentacji. Jednak mając w pamięci dramatyczne wręcz pojedynki wojowników Wenty na największych turniejach, postanowiłem na własnej skórze przekonać się, co ciekawego do powiedzenia ma w swojej książce Tkaczyk.
No i się wyjaśniło!
Od pierwszych stron książka pochłonęła mnie bez reszty. Tkaczyk zaczął swoją opowieść od krótkiego opisania swojego dzieciństwa. Jego gniazdem była warszawska Praga. To właśnie tam przyszło mu kształtować swój charakter i smakować uroków dzieciństwa. Były kapitan reprezentacji Polski zdradza, że nie był co prawda zbyt trudnym dzieckiem, ale jego rodzice musieli czasami spełniać jego dziwaczne zachcianki. Jednym z nich było zamiłowanie do solarium, do którego Tkaczyk chadzał regularnie, co w odniesieniu do młodego chłopaka wydaje się co najmniej dziwne. Do tego dochodzą utleniane włosy i wycieczki na owiany złą sławą Targówek, gdzie można było oglądać nielegalne wyścigi na motorach – wszystko jak w kinie akcji. Sport również nie był obcy naszemu bohaterowi, ale nie wysuwał się on na pierwszy plan.
Swoje pierwsze kroki w piłce ręcznej Tkaczyk stawiał w Warszawiance. To tam nauczył się warsztatu i po raz pierwszy poznał tajniki tej dyscypliny. Wielokrotny reprezentant polski zdradza, że w jego pierwszym klubie popularne były nocne imprezy, ale gdy trzeba było wyjść na boisko i walczyć ze wszystkich sił, nikt nie stawiał oporu. Wszyscy zawodnicy byli odpowiedzialni za wyniki klubu i w każdym meczu dawali z siebie wszystko – chyba się nie pomylę, jeśli stwierdzę, że to właśnie w Warszawiance Tkaczyk nauczył się waleczności, która charakteryzowała go do końca kariery. Dodatkowo, klub ten dał mu pierwsze poważne sukcesy na polskim podwórku. W barwach Warszawianki Tkaczyk zdobył Puchar Polski oraz wywalczył wicemistrzostwo kraju.
Z lekka opierzony wypływa na szerokie wody
Po zebraniu pierwszych, ale jakże cennych szlifów w Warszawiance, Grzegorz Tkaczyk przeniósł się do niemieckiego Magdeburga, gdzie jego kariera nabrała rozpędu. Otrzymał powołanie do reprezentacji, a z czasem stał się jednym z czołowych zawodników Gladiatorów, a szatnię dzielił ze swoimi rodakami, również znanymi z występów w reprezentacji, czyli Karolem Bieleckim i Bartoszem Jureckim. Zaś trenerem Magdeburga był wówczas Bogdan Wenta – najbardziej utytułowany polski trener piłkarzy ręcznych. Po kilku latach spędzonych w Magdeburgu Tkaczyk przeniósł się do Rhein-Neckar Lowen. Warszawianin dokładnie opisuje swoją przygodę z Bundesligą – jakie panowały tam zasady, co go najbardziej zaskoczyło i jak sobie radził.
Były kapitan naszej reprezentacji otwarcie pisze, jak ogromne różnice dzieliły wówczas polskie realia od zachodnich czy skandynawskich klubów. W Polsce wszystko przychodziło o wiele trudniej, a zawodnicy sami musieli organizować większość rzeczy. Grzegorz Tkaczyk ujawnia, że wielokrotnie szedł na wojnę z polskim Związkiem Piłki Ręcznej, by zapewnić sobie i swoim kolegom jak najgodziwsze warunki pracy.
Bogdan Wenta – mentor, wspaniały trener i wzór do naśladowania
Grzegorz Tkaczyk miał to szczęście i zaszczyt, że przez wiele lat swojej kariery trenował pod okiem Bogdana Wenty, którego dzisiaj śmiało można określić najbardziej utytułowanym polskim trenerem piłkarzy ręcznych. Tkaczyk w samych superlatywach wypowiada się o swoim mentorze i dokładnie opisuje jego największe zalety. Wenta to trener, który potrafił budować znakomite relacje ze swoimi piłkarzami – nie zachowywał zbytniego dystansu, ale nigdy nie miał problemów z dyscypliną – wszyscy podporządkowali się jego poleceniom i potrafili oddać na boisku całe serca. Oczywiście, zdarzały się sytuacje nerwowe, ale jeśli ktoś dostał solidny ochrzan, to wiadomo było, że jest on uzasadniony.
Pod okiem Wenty reprezentacji polskich szczypiornistów dołączyła do ścisłego grona najlepszych reprezentacji na świecie. Orły zaczęły liczyć się na największych turniejach, a ich "specjalnością" było wygrywanie meczów po tzw. thrillerach. W 2007 r. nasi piłkarze ręczni sięgnęli po wicemistrzostwo świata, a rok później wzięli udział na IO w Pekinie, które jednak zakończyli na ćwierćfinale. Grzegorz Tkaczyk, będący jedną z podpór tego niesamowitego zespołu, zdradza nam, jak wówczas funkcjonowała kadra i jakie relacje panowały między zawodnikami. Tkaczyk opisuje również życie podczas igrzysk w Chinach. Nasz były reprezentant nie omieszka zauważyć, że on i jego koledzy byli organizatorami większości imprez wśród polskich olimpijczyków. Imprezy te były zazwyczaj spokojne i odbywały się w kulturalnej atmosferze, a niekiedy udział w nich brał również Bogdan Wenta. Pozostali polscy olimpijczycy zazdrościli szczypiornistom, że mają trenera, który traktuje się na równi ze swoimi podopiecznymi. Podczas pobytu w Chinach Tkaczyk nawiązał wiele znajomości, a niektóre, jak tę z Łukaszem Kadziewiczem (byłym znakomitym siatkarzem) utrzymuje po dziś dzień.
"Moja pasja do szczypiorniaka powoli umiera"
Ostatnie rozdziały swojej książki Grzegorz Tkaczyk poświęca tym, którzy są dla niego najważniejsi – żonie Kindze i dzieciom: Mateuszowi, Mai i Trystanowi. Życie rodzinne naszego byłego szczypiornisty nie jest usłane różami. Będąc w drugiej cięży, która była bliźniacza, żona naszego bohatera znajdowała się w bardzo ciężkim stanie i w szóstym miesiącu oczekiwania została poddana cesarskiemu cięciu. Lekarze dawali 15-20% szans na to, że dzieci w ogóle przeżyją. Tkaczyk, co oczywiste, bardzo emocjonalnie opisuje tamte chwile, ale jednocześnie jest szczęśliwy, że wszystko skończyło się dobrze i wszystkie jego dzieci są zdrowe. W cieniu tych wydarzeń postanowił zakończyć swoją sportową karierę. Decyzja ta była spowodowana m.in. coraz większymi problemami ze zdrowiem. Autor "Niedokończonej gry" publicznie wyznaje, że jego miłość do piłki ręcznej powoli wygasa, a na jej miejsce wchodzi coś znacznie ważniejszego – rodzina, która jest dla niego najważniejsze. W końcu może spędzać więcej czasu ze swoją ukochaną żoną, która dzielnie wspierała go przez te wszystkie lata, a także z dziećmi, które są dla niego całym światem. Grzegorz Tkaczyk mówi o tym, jak wygląda teraz jego życie. Jest dumny z tego, czego dokonał, ale ma to już dla niego drugorzędne znaczenie. Jak sam mówi, w ślad za Janem Pawłem II, "piłka ręczna jest dla niego rzeczą najważniejszą spośród tych mniej ważnych". Teraz przyszedł czas na to, co jest najważniejsze. mniej