Diamenty. Katanga. Tom 1
Diamenty. Katanga. Tom 1 - Najlepsze oferty
Diamenty. Katanga. Tom 1 - Opis
Trzyczęściowa seria historyczno-przygodowa autorstwa Fabiena Nury (scen.), znanego m.in. z serii „W.E.S.T” czy „Jam jest Legion”, Sylvaina Vallee (rys.) - autora grafiki w 7 tomie serii XIII „Mystery: Betty Barnowsky”, oraz Jeana Bastide - kolorysty m.in. w serii „Elryk”.W 1960 roku, po osiemdziesięciu latach belgijskich rządów kolonialnych, Kongo deklaruje niezależność. Niecałe dwa tygodnie później najbogatsza prowincja Kongo - Katanga - ogłasza secesję i blokuje wydobycie surowców naturalnych. Doprowadza to Kongo i Katangę na skraj wojny domowej. Masakry i exodus ludności cywilnej są na porządku dziennym. ONZ podejmuje się mediacji w konflikcie oraz wysłania sił pokojowych...
W tym samym czasie horda najemników zostaje wynajęta, aby przejąć kopalnie oraz kontrolować wydobycie... Nie jest to ich jedyny cel pragną również położyć ręce na bezcennym skarbie: diamentach o wartości 30 mln dolarów...
Diamenty. Katanga. Tom 1 - Opinie i recenzje
Na liście znajdują się opinie, które zostały zweryfikowane (potwierdzone zakupem) i oznaczone są one zielonym znakiem Zaufanych Opinii. Opinie niezweryfikowane nie posiadają wskazanego oznaczenia.
J...b
- 2018-04-26Froszti
- 2020-04-10Na samym wstępie należy sobie jasno wyjaśnić, czym tak naprawdę jest owa seria. Co prawda scenarzysta Fabien Nury opierał się na pewnych realnych wydarzeniach historyczny, jednak nie omieszkał on dodać do tytułu sporej dawki (...) więcej literackiej fikcji. Całą serię należy więc traktować jako typowy komiks „akcji”, która ma zapewnić czytelnikowi masę przyjemnej rozrywki, a nie jako dzieło „historyczne”.
Scenariusz prowadzony jest tutaj dwutorowo. Z jednej strony mamy polityków, którzy w zaciszach swoich gabinetów podejmują decyzję, mające wpływ na życie setek tysięcy ludzi. Od zawsze mówi się, że „polityka” to bagno, w którym taplają się ludzie pozbawieni sumienia i jest to tutaj dość dosadnie pokazane. Z drugiej strony czytelnik ma okazję obserwować bardziej bezpośrednie realia wojny domowej, w której swoje piętno odciskają zarówno najemnicy, jak i siły stabilizacyjne ONZ. Jeśli chodzi o pojawiających się tutaj bohaterów, to jest ich na tyle pokaźna liczba, że nie można jednoznacznie powiedzieć, który z nich będzie pełnił w historii „główną” funkcję. W pierwszym albumie na pierwszy plan wysuwa się grupka najemników, którzy mają zadbać o interesy władz Katangi. Proces ich rekrutacji i przedstawienie ich krótkiego dossier przez autora to jawne nawiązanie do klasyki kina wojennego „Parszywej Dwunastki”. Każdy z nich jest inny i inaczej podchodzi do zlecenia. Mamy tutaj do czynienia między innymi z byłym francuskim oficerem poszukującym mocnych wrażeń, mającym jednak pewien kręgosłup moralny; wybitnym pilotem mającym problemy alkoholowe czy byłym oficerem SS, dla którego mordowanie ludzi to sposób na relaks. W scenariuszu pojawia się również wątek młodego mężczyzny, który morduje swojego pracodawcę i kranie walizkę wypełnioną tytułowymi diamentami. „Krwawe kamienie” stają się momentalnie celem numer jeden dla władz niepodległej Katangi, a zadanie ich zdobycia otrzymują wspominani najemnicy.
Katanga przykładowa plansza taurusmedia.pl
Przedstawiona tutaj historia jest naprawdę ciekawa i pełna wartkiej akcji, a więc nie ma mowy o nudzie. Fabien Nury pokazuje dość bezpardonowo „afrykańskie piekiełko”, gdzie życie ludzkie prawie w ogóle nic nie znaczy. Morderstwa, ludobójstwa, gwałty, sprzedawanie się za pieniądze, kanibalizm. Jest naprawdę mocno i na tyle sugestywnie, że tytuł nie jest polecany bardziej wrażliwemu czytelnikowi. Twórca nie boi się również sięgnąć po pewne jednoznaczne stereotypy, pokazujące dość prymitywne jak dla nas (*bardzo delikatne określenie) zachowania mieszkańców Afryki. Nie oznacza to, że biały człowiek jest tutaj święty, wręcz przeciwnie pod względem brutalności wszyscy są sobie równi.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną to Sylvain Vallee (rysunki) i Jean Bastide (kolory) spisali się naprawdę na medal. Kolejne plansze są mocno wyraziste, doskonale wpasowując się treść fabularną komiksu i tworząc wspólnie niesamowity klimat.
Cała recenzja na PopKulturowy Kociołek mniej