Tajfun. Nowe przygody. Antologia
Tajfun. Nowe przygody. Antologia - Najlepsze oferty
Tajfun. Nowe przygody. Antologia - Opis
Agenci NINO wracają do akcji! Nowe przygody Tajfuna, Kriss i Maar!Dość już wakacji na marsjańskich plażach. Trójka niestrudzonych agentów znowu bierze się do roboty! Mrożące krew w żyłach niebezpieczeństwo, postapokaliptyczne wizje, bezlitosna kosmiczna próżnia, a także Piękne kobiety, ryczące buldożery, zakręcony humor, dzikie pościgi, walki kung-fu, nieprawdopodobne wynalazki nauki przyszłości oraz solidna, nieskrępowana prawami fizyki dawka przygody. Po prostu Tajfun w całej okazałości, przemawiający przez nowe pokolenie twórców. Jeszcze nie pora golić wąsa! Do boju!Tajfun. Nowe przygody. Antologia - Opinie i recenzje
Na liście znajdują się opinie, które zostały zweryfikowane (potwierdzone zakupem) i oznaczone są one zielonym znakiem Zaufanych Opinii. Opinie niezweryfikowane nie posiadają wskazanego oznaczenia.
Froszti
- 2020-05-04Dawno, dawno temu w czasach kiedy nie było jeszcze internetu, a na sklepowych półkach królował tylko ocet, na rodzimym rynku wydawniczym (dokładniej rzecz ujmując na ostatniej stronie gazety harcerskiej, publikacje w latach 1984-1988) pojawił się „Tajfun”. Bohater, który będąc powiewem odmienności, dość szybko podbił serca wielu młodych czytelników. Autor dzieła Tadeusz Raczkiewicz przez wiele lat nie zdawał sobie sprawy z tego, jak jego dzieło stało się popularne, a on sam zaś stał się prawdziwą legendą Polskiego komiksu. Późniejsze lata nie były już dla „herosa” tak bardzo łaskawe i niestety popadł on w zapomnienie.
Każda kultowa komiksowa postać przeżywa jednak swój renesans. Wielkie odrodzenie (...) więcej Tajfuna zaczęło się w momencie, kiedy Mandragora zdecydowała się wydać kolejny album jego przygód. Jakiś czas później na 30-lecie marki pojawiło się zbiorcze wydanie od wydawnictwa Ongrys. Kulminacją ponownej popularności superbohatera, było pojawienie się zbioru opowiadań, za które zabrała się Planeta Komiksów.
Recenzowana Antologia to zbiór dziewięciu niepowiązanych ze sobą fabularnie historii, stworzonych przez rodzimych artystów. Cały album jest niczym innym jak wielkim hołdem dla legendy Tadeusza Raczkiewicza, który niestety nie doczekał momentu jego pojawienia się na ryku. Poszczególni artyści podeszli do sprawy dosyć różnorodnie. Każde opowiadanie jest stworzone w innym stylu, łączą je jednak pewne nawiązania do oryginalnych treści. Dosyć duże zróżnicowanie dotyczy nie tylko pomysłów scenariuszowych, ale głównie komiksowych twórców, którzy zdecydowali się zaangażować w stworzenie albumu. Przygody agenta Tajfuna to nic innego jak bardzo dynamiczny komiks akcji w klimatach science fiction. Gatunek ten jest dla niektórych artystów czymś zupełnie nieznanym i dopiero tutaj po raz pierwszy mierzyli się oni z takim wyzwaniem. Dzięki temu zawartość antologii jest naprawdę mocno intrygująca i niebywale „wielokształtna” (w sensie pomysłu fabularnego).
Opieranie się na szkielecie oryginał to jedno, jednak jak na współczesnych twórców przystało, nie zabrakło tutaj całej masy mniej lub bardziej uwidocznionych odniesień popkulturowych. Baczne oko obserwatora w poszczególnych opowiadaniach dostrzeże między innymi nawiązania do takich pozycji jak: Deadpool, Akira, Sędzia Dreed, RoboCop, Mad Max, Terminator, Gliniarz z Beverly Hills oraz twórczości Philipa K. Dick’a czy postaci Snake’a Plisskena. Jestem pewien, że nie to nie wszystko i inni czytelnicy z pewnością doszukają się tutaj wielu innych nawiązań. Każda z historii to pokaźna dawna widowiskowej i szybkiej akcji oraz solidna szczypta specyficznego humoru, który będzie potrafił poprawić humor sporej grupie odbiorców. Jeżeli jednak mam pokusić się tutaj o ocenę (mocno subiektywną) poszczególnych scenariuszy, to najciekawiej moim zdaniem prezentuje się „Armia Lucyfera” (Paweł Gierczak, Arkadiusz Klimek). Najdłuższa z pojawiających się tutaj historii pełna popkulturowych odniesień z bardzo specyficzną kreacją świata przedstawionego.
Jeśli chodzi o szatę graficzną albumu, to podobnie jak w przypadku scenariuszów mamy tutaj do czynienia z ogromną różnorodnością. Poszczególni twórcy podchodzili do zadania na swój własny unikatowy styl, dzięki czemu nie ma tutaj dwóch podobnych do siebie komiksów. Jedne są wyraziste i mocno kolorowe na modłę zachodnich tytułów z superbohaterami w rolach głównych, inne idące w stronę bardziej klasycznej kreski, lub epatujące specyficzną artystyczną wizją danego rysownika.
Cała recenzja na PopKulturowy Kociołek mniej
Ladaco
- 2020-01-26Maciej
- 2020-08-24Dla mnie duży zawód. Rysunki do poziom semi profesjonalny. Kolory zdecydowanie im nie pomagają.
Co do scenariusza to sprawdzałem ile lat miał autor w momencie tworzenia komiksów. Nie zdziwiłbym się gdyby nie był pełnoletni.