PTSD. Syndrom stresu pourazowego
PTSD. Syndrom stresu pourazowego - Najlepsze oferty
PTSD. Syndrom stresu pourazowego - Opis
PTSD Syndrom stresu pourazowego- Autor: Singelin Guillaume
- Wydawnictwo: Non Stop Comics
- Rok wydania: 2020
- Ilość stron: 208
- Format: 15.5 x 21.6 cm
- Oprawa: Twarda
- EAN: 9788366460478
PTSD. Syndrom stresu pourazowego - Opinie i recenzje
Na liście znajdują się opinie, które zostały zweryfikowane (potwierdzone zakupem) i oznaczone są one zielonym znakiem Zaufanych Opinii. Opinie niezweryfikowane nie posiadają wskazanego oznaczenia.
Froszti
- 2020-05-03Akcja albumu przenosi czytelnika do bliżej nieokreślonego czasu i miejsca, gdzie na obrzeżach wielkiej metropolii egzystuje Jun. Weteranka wyniszczającej wojny, która odebrała jej naprawdę wiele, począwszy od przyjaciół, przez oko, na chęci dalszego życia kończąc. Samotna, cierpiąca na tytułowy Zespół stresu pourazowego osoba, która całkowicie odcina się od świata rzeczywistego, nieustannie żyją traumatyczną przeszłością. Chwile wytchnienia dają jej jedynie mocno uzależniające leki, (...) więcej których zdobycie wcale nie jest takie łatwe. Nawet najgorsza sytuacja daje jednak nadzieje na lepsze jutro, jeśli tylko pojawi się mały bodziec zmian. W tym przypadku jest to młoda matka prowadząca przydrożną knajpkę, której dobre serca stara się pomóc cierpiącym weteranom. Spotkanie owej dwójki będzie punktem wielkich przemian w życiu Jun. Przyniosą one sporo bólu i cierpienia, jednak na końcu tej drogi widać połyskujące światełko nadziei.
Od samego początku komiksu na czytelnika czeka spora dawka emocjonalnej treści, która momentami potrafi wywołać u odbiorcy chwilę głębszej zadumy. Mamy tutaj bowiem do czynienia zarówno z krańcowym obrazem piekła wojny, która zbiera swoje mordercze żniwo nie tylko podczas jej trwania, ale również wiele lat po jej zakończeniu, ale również poruszającą historią cierpienia, całkowitego upadku człowieka, próby odnalezienia samego siebie i wielkiego poświęcenia, dzięki któremu jednostka zmierza w stronę upragnionego odkupienia. Autor stara się ukazać „życie” żołnierza pozostawionego przez państwo na pastwę losu, który dodatkowo spychany jest na całkowity margines społeczny przez część ludzi. Być może to tylko mocno działająca autosugestia, ale odnosi się wrażenie, że w procesie twórczym Guillaume Singelin sięgał do przykrych konsekwencji wojny wietnamskiej.
Naprawdę spora dawka ciekawej i głębokiej treści kontrastuje tutaj z bardziej „akcyjnym” wątkiem. Jun, chcąc zmienić swoje życie, w pewnym momencie chwyta za karabin i wykorzystuje swoje doświadczenie wojskowe, aby rozprawić się z lokalnym elementem rozprowadzającym narkotyki. Robi to w sposób bezpardonowy i naprawdę mocno widowiskowy, niczym żeńska wersja Rambo (w nawiązaniu do pierwszego filmu, na którym zresztą się wzorował twórca). Na pewno ten element komiksu nie pozwala się nudzić i zapewnia sporą dawkę rozrywki, jednak jednocześnie dosyć mocno spycha na drugi tor „dramatyczność” zaprezentowanego świata, co niestety nie każdemu się do końca spodoba (szczególnie jeśli po początku albumu liczył na coś naprawdę „głębokie” fabularnie).
Dosyć istotnym aspektem całego dzieła, o którym należy wspomnieć, jest również spora doza zapożyczeń ze świata mangi. Autor nie kryje pewnych inspiracji (np. Ghost in the Shell, Appleseed), które miały mocno wymierny wpływ zarówno na treść historii, jak i szkielet niektórych postaci czy oprawę graficzną (szczególnie wygląd miasta przypominającego Tokio).
Jeśli jesteśmy już przy rysunkach, to zdecydowanie jest to jeden z najmocniejszych elementów komiksu. Cartoonowa kreska (z mocnym akcentem mangowym) z początku może wydawać się odrobinę zbyt infantylna, jednak doskonale kontrastuje ona z treścią fabularną i potrafi naprawdę dobitnie pokazać brutalne sceny akcji.
Cała recenzja na PopKulturowy Kociołek mniej